Komentarze: 3
ktoś wie może kiedy przestaje sie kogoś kochać???ja nie wiem...chyba jeszcze nie przestałam skoro budzi we mnie takie emocje...G oczywiście...jestem ciągle zazdrosna o jego szczeście i nie lubie siebie za to
wszystko sie zmienia...ja to strasznie marudna jestem chyba...powód nr 1 okres mój!z tego akurat sie ciesze:)powód nr2: facet chce mnie wypieprzyć z zajęć za "olewczy styl bycia i brak szacunku do przedmiotu"...a jedyna co na to moge powiedzieć to: ma pan racje!i pierdole to:)ufff od razu lepiej:)czasem musze sie wybluzgac kontrolnie by panowania nad sobą w realu nie stracić;P poza tym K...wkurwia mnie na potęge!nie mam juz siły znosic fochów jakiegokolwiek faceta!nosić na swoich barkach jego problemów!nie mam siły ani ochoty na to!a tu znów sie trafił facet z"problemami" i fochami!jak coś mu sie we mnie nie podoba to papa!nie mam zamiaru sie zmieniać dla kogos kogo nie znam i wątpliwe jest czy kiedys pokocham!zmęczyąłm sie już nim choc nie widujemy sie za często...dlaczego ja musze sie zawsze o wszystko martwić,rozwiązywać problemy i troszycz sie o innych??chba juz czas by był ktoś kto sie troche potroszczy o mie!tyle na temat facertów!a jak któremus nie pasuje to trudno!ja z jakimis przydupasami zamiaru nie mam być!;)och frustracje narastajacą czuje:)heheh moze minie kiedys;P
wracam juz dzisiaj do warszawy:)troche mi sie nie chce...bardzo dobrze sie czułam w domu:)było świetnie,tak jak powinno być:)jak dawno nie było:)chyba tata pomyślał o tym co mu mówiłam:)fajnie jest:)i nie chce mi sie strasznie uczyc!ale chce mi sie ćwiczyć:)bardzo mi sie chce:)i koniecznie musze iść na basen:)i wzielam do warszawy skakanke:)no i moze pójde na rolki:)bedzie dobrze:)jest cudownie:)tak sie ciesze,że mam wokół siebie dobrych ludzi:)Sebastian mi pomaga bardzo:)i jest dla mnie bardzo dobry:*no i Konrad...coraz ważniejszy sie robi,choć strasznie sie boje i asekuracyjna jestem...