Komentarze: 6
jakos nie miem sobie tego wszystkiego poukladac...nie wiem co sie dzieje ze mna....nie wiem dokad zmierzam.Chcialabym wyrzucic z siebie wszystko...by wreszcie bylo lepiej,by bylo jakosjestem strasznie zmeczona moimi pomylkami i bledami,nie wiem jak wejsc na ta tzw dobra scieżke i czy w moim wykonaniu jest to wogole mozliwe!bardzo zmeczona jestem!Mam dosc siebie,tego zycia,moich przezyc,seksu i wszystkiego co z tym zwiazane,milosci ktora odeszla ode mnie i tego ze nie zasługuje na nowa...na nic nie zasługuje...tylko zabieram owietrze innym a w warszawie nie jest to wskazane!Mam dosc tego ze człowiek którego barzdo kochałam zniknał zupełnie z mojego zycia!to nie jest sprawiedliwe...chce mi sie krzyczec,plakac a przy kazji nie mam na to sily!chce zeby ktos sie mna zaopiekował, jak małe dziecko poprowadził przez ten okropny czas.Jestem egoistka,nie patrze na innych,mysle o sobie za dużo a przeciez ja nie wiele warta jestem,lepiej skupic sie na innych!