Archiwum 30 października 2006


paź 30 2006 Bez tytułu
Komentarze: 6

siedze sobie własnie sama w moim warszawskim mieszkaniu i śpiewam:)tzn wyje z całych sił:)i nawet chce mi sie tańczyć:)i w przerwie jeszcze się ucze:)jakos idzie nawet:)a juz jutro do domu:)szkoda tylko że te święto zmarłych bedzie bez mamy...wyjechała do senatorium...wczoraj w nocy wsadziłam ją do pociągu:)fajnie jej,takie wakacje jesienią:)a ja sobie spiewam dalej choć nie umiem:)i staram sie uwierzyć, że jeszcze wszystko bedzie dobrze, że sie jakos ułoży moje życie...trace w to wiare,z każdym dniem mniej w to wierze...we wzystko mniej wierze,nawet nie umiem sobie odpowiedziec na pytanie czy ja jeszcze wierze w Boga w miłość i w ludzi...mam bardzo poważne wątpliwości...we mnie tez nikt nie wierzy więc bilans wychodzi na zero...nigdy nie myslałam, że po niezobowiązującym seksie tak bedzie łatwo...myślałam, że bardziej sie bede męczyła...nie męcze sie!troche mnie to przeraża,chyba jednak G. dość mocno mnie znieczulił na wszelkie uczucia...nie sądziła,że aż tak mocno...ale ciągle o nim śnie...ciagle,i w każdym śnie wiem,że teraz jest szczęsliwy,jakie ja mam prawo mu tego skąpic??jakie mam prawo nienawidzić go za to,że poznał kogos dla niego wyjatkowego??żadnego nie mam prawa,więc dlaczego nie moge sie z daleka cieszyć??i trzymać kciuki by choć jemu sie udało?dobrze ze o mnie zapomniałeś G...o mnie nie warto pamiętać...

zle_mi_sie_sni : :