maj 20 2006

Bez tytułu


Komentarze: 1

dzisiaj jest sobota,20 maja,warszawskie juwenalia,koncert Heya na którym mialam byc a ja siedze sobie u przyjaciólki i jest mi dobrze,wcale mi sie nie chce manifestowac swojej wątpliwej"fajności"dla ludzi których ta moja "fajność"obchodzi tyle co nic:)a poza tym jestem ubrana w spodniczke:)i tak grzecznie wygladam:)ciagle jest szaro ale radze sobie z tym jakos,musze sobie dac szanse,nie moge myslec o sobie tak zle jak to robie...nie chce ciagle czuć sie winna!musze popracowac nad soba!chce byc szczesliwa w środku mimo smutku na twarzy a nie na odwrót!chce zacząć wierzyć ze mnie tez spotka cos niezwykłego i ze znowu bede potrzebna...ze bede kochana ale przede wszystkim ja bede kochała i nie bede sie juz bała..."nie przegonie ręką z czoła czarnej chmury"dziekuje

zle_mi_sie_sni : :
under cover of night
21 maja 2006, 00:55
chmmm bo ja zawsze byłam nastawiona, że inni to mają gorzej ode mnie, zawsze to jakoś pomagało a i zawsze jakoś wypływałam na powierzchnię, może czasem za mało myślę o sobie. Teraz już nic nie wiem, jest tak jak nigdy nie było i wolę nie myśleć co gorszego może być. Staram się właśnie jak Ty wierzyć że wszystko bedzie dobrze i poprostu być przy kimś. Reszta jest wielką niewiadomą.

Dodaj komentarz